Dziś o 17.00 minie kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Jak co roku, w tym czasie padają pytania o sens powstania i padają oskarżenia pod adresem przywódców AK że doprowadzili do tej rzezi Polaków. Także i w tym roku pewien minister nazwał ten zryw „Katastrofą Narodową”. Trzeba więc powiedzieć jasno tego typu oceny i oskarżenia są niesłuszne! W tamtych okolicznościach, patrząc z ich perspektywy, z perspektywy okupowanej, wyniszczonej Warszawy ta decyzja była prawidłowa- inna decyzja zapaść po prostu nie mogła.
Z jednej strony do Warszawy zbliżał się front. Armia Czerwona dobiła praktycznie do bram stolicy.„Radio Moskwa” oraz „Radiostacja im Tadeusza Kościuszki” nadająca z Moskwy wzywały Warszawiaków do walki. Takie np. słowa były nadanie 30 lipca: „Dla Warszawy, która nigdy się nie poddała godzina czynu wybiła… Wojska radzieckie nacierają gwałtownie i zbliżają się już do Pragi. Nadchodzą aby przynieść nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. W Białymstoku burzyli wszystko… wymordowali tysiące naszych braci. Uczyńmy wszystko co w naszej mocy aby nie zdołali powtórzyć tego w Warszawie” To podgrzewało nastroje w stolicy. Rząd Polski na uchodźctwie zbyt późno wysłał informacje, że pomocy ze strony aliantów nie należy się spodziewać. Kurier Jan Nowak Jeziorański z takimi wieściami dotarł do Warszawy z Londynu, praktycznie w chwili gdy Powstanie już wybuchło. Rozkazy zostały wydane. Dodatkowo nie długo przed sierpniem w Lublinie powstał PKWN, który proklamował własne prawo do sprawowania władzy, rozbrajał oddziały AK, chciał utworzyć na „wyzwolonych” przez Armie Czerwoną ziemiach Polską Socjalistyczną Republikę Radziecką, do Warszawy docierały sygnały o zamachu na Hitlera jaki miał mieć miejsce w „Wilczym Szańcu". Istniała groźba że w przypadku bierności Warszawa stanie się polem bitwy między dwoma mocarstwami, zostanie starte nie tylko miasto, ale tez marzenia o niepodległej, suwerennej Rzeczypospolitej, która po wojnie będzie kolejną republiką radziecką. Wreszcie przywódcy AK, kontaktując się z gen. Tatarem mieli podstawę sądzić, że jak powstanie wybuchnie to Londyn i Waszyngton jednak pomogą.
Byś wybawiła nas od czarnej śmierci.
Byś nam, Kraj przedtym rozdarłszy na ćwierci,
Była zbawieniem - witamy z odrazą.
(...)
Legła twa armia zwycięska, czerwona
U stóp, łun jasnych płonącej Warszawy
I ścierwią duszę syci bólem krwawym
Garstki szaleńców, co na gruzach kona...
Czekam na ciebie - nie dla nas, żołnierzy.
Dla naszych rannych - mamy ich tysiące
I dzieci tu są i matki karmiące
I po piwnicach zaraza się szerzy...
Miesiąc już mija od powstania chwili.
Łudzisz nas czasem dział twoich łomotem,
Wiedząc, jak ciężko będzie znowu potem
Powiedzieć sobie, że znów z nas zakpili.
Czekamy ciebie - Ty zwlekasz i zwlekasz.
Ty się nas boisz - i my wiemy o tem.
Chcesz, byśmy wszyscy tu legli pokotem,
Naszej zagłady pod Warszawą czekasz.
Nic nam nie zrobisz - masz prawo wybierać
Możesz nam pomóc, możesz nas wybawić,
Lub czekać dalej i śmierci zostawić.
Śmierć nie jest straszna - umiemy umierać,
Ale wiedz o tem, że z naszej mogiły
Nowa się Polska - Zwycięska narodzi.
I po tej ziemi nie ty będziesz chodzić,
Czerwony władco rozbestwionej siły."
Komentarze